Z piekła do nieba i z powrotem
![Z piekła do nieba i z powrotem](/img/defaultIcons/870/news.jpg)
Andrespolia uległa Warcie Działoszyn 2:3 w meczu 3 kolejki IV Ligi Łódzkiej rozegranym w sobotę 20.08.2016 na obiekcie w Wiśniowej Górze.
Skład: Kulpa-Wilk, Polit (ŻK ‘80), Pietras ( ŻK ‘9), Jurkowski – Sławiński( ŻK ‘22), Rachubiński, Rojek, Kopa ( od ‘63 Ścibiorek) , Świątkiewicz ( od ‘85 Gumel (ŻK ’86)) - Lubczyński ( od ‘46 Kuchciak ( ŻK ‘92))
Bramki dla Warty: ‘4 Kukulski, ’88 Lisowski, ‘90+2 Kurpiewski
Bramki dla Andrespolii: ’58 Świątkiewicz, ’78 Kuchciak
Co można powiedzieć lub napisać po takiej porażce? Kto choć odrobinę interesuje się piłką nożną potrafi wymienić przynajmniej kilka meczy, w których drużyna, która haruje na swoje punkty lub puchar, przegrywa wszystko w ostatnich minutach. Ja wymienię tylko te z udziałem innych bliskich mi Klubów; jak finał LM z 1999r Manchester Utd. vs Bayern Monachium (2:1), czy Ekstraklasa 1997 Legia vs Widzew (2:3).
Sprawa jest zatem „gruba” i nie dotyczy tylko naszej IV Ligowej drużyny… Można więc powiedzieć: „zdarza się najlepszym”… Można tak stwierdzić i owszem, ale ten, komu w żyłach „wiśniowa” krew płynie, nie może się z tym zgodzić!!! Nie dość, że nie może przyjąć takiego stwierdzenia, to jeszcze ma obowiązek zadać kilka pytań. Dlaczego Andrespolia „zaczyna” swój mecz w 10 minucie gdy jest już 0:1? Dlaczego Andrespolia „kończy” swój mecz w minucie 80 gdy jest 2:1, a goście grają do minuty 94 i wygrywają 2:3? Dlaczego dostajemy żółte kartki za odkopnięcie piłki po zagraniu ręką, albo za przyjęcie piłki ręką? Dlaczego bramkę na 2:2 zdobywa głową po rzucie rożnym najniższy zawodnik Warty? Dlaczego bramka na 2:3 pada po kilkunastometrowym dośrodkowaniu i strzale głową z 15 metrów? I pytanie kluczowe: czego zabrakło by zdobyć pierwsze punkty na spadkowiczu z III Ligi?
Nie brakło umiejętności, bo przez większość meczu graliśmy jak równy z równym. Kondycji też nie brakło, bo mimo środowego meczu pucharowego nie odstawaliśmy motorycznie od rywali. Gra zespołowa na pewno wyglądała lepiej niż w środę w Andrzejowie, a bynajmniej zadowalająco na tle rywali. Brakowało trochę asekuracji, zejścia do gry do partnera, ale mimo tego potrafiliśmy wyjść na prowadzenie. Powiem więcej; drużyna wyszła na prowadzenie grając godzinę i 15 minut w ataku pozycyjnym przeciwko rywalowi, który ustawił 40 m. od bramki pierwszą linię obrony i tylko czekał na nasze błędy. Po ciężkiej i mozolnej walce drużyna wyszła na prowadzenie… ale tylko chyba po to, by w 5 minut oddać punkty rywalom za darmo… Czy po to drużyna walczyła by pozwolić najniższemu na boisku strzelić sobie bramkę z główki, a po kolejnych 4 minutach oddać nawet remis w równie kuriozalnej sytuacji…. Czy wysiłek poniesiony w tym meczu był tak mało wart?
Skoro nie brakuje umiejętności indywidualnych, jest tlen w płucach, gra zespołowa jest poprawiana, a na 12 minut przed końcem meczu wychodzimy na prowadzenie to czego jeszcze potrzeba by wygrać? Pytam w imieniu swoim i innych zatroskanych kibiców, ale także jako członek zarządu Klubu. Pytam oficjalnie na stronie klubowej, by wydźwięk tego pytania miał odpowiednią moc. Czego brakuje??? Co powoduje, że po ciężkiej walce całej drużyny, przy prowadzeniu na 2 minuty przed końcem, oddajemy komplet punktów przeciwnikom???
Odpowiedź jaka się ciśnie na usta mogłaby być krzywdząca, dlatego nie padnie tu i teraz. We wstępie przywołałem Machester Utd. oraz Widzew Łódź i wielkie mecze tych drużyn, które zapały w pamięć wszystkim kibicom piłkarskim. Teraz w poincie tego podsumowania chcę ponownie odwołać się do tamtych zespołów. Co pozwoliło tym niewątpliwie wielkim ekipom osiągać zwycięstwa w pozornie beznadziejnej sytuacji? Jakie cechy posiadali tamci zawodnicy? Na ile waszym zdaniem zaważyły cechy piłkarskie i motoryczne, a na ile charakterologiczne i wolicjonalne? Kto się choć odrobinę interesuje piłkę nożną ten wie…
Komentarze