Zwycięskie derby w Pucharze Polski

Zwycięskie derby w Pucharze Polski

W meczu II rundy Pucharu Polski Okręgu Łódzkiego Andrespolia pokonała rywala zza miedzy LKS Polonię Łódź-Andrzejów 2:1

Pucharowy pojedynek był dla mieszkańców Andrzejowa i Andrespola niczym sentymentalna podróż w czasy gdy obie drużyny rywalizowały ze sobą w lidze okręgowej. Derby to derby i nawet w środowe popołudnie na obiekcie Polonii pojawiła się ponad setka kibiców.

Duet trenerski Kurzawa - Rachubiński wystawił do gry dosyć eksperymentalny skład: Krajewski – Jurkowski, Lipski, Wachowiec, Pietras – Gumel (K), Puchalski, Ścibiorek, Lubczyński, Mucha – Kuchciak. Trenerzy dali szansę zagrania zawodnikom, którzy do tej pory mieli mniej szans do zaprezentowania się kibicom w meczach o stawkę.

Już w pierwszych minutach Andrespolia powinna prowadzić dwoma bramkami. W 5 min Kuchciak podaje w polu karnym do Mateusza Lubczyńskiego, a ten trafia w słupek. Minutę później w sytuacji sam na sam znajduje się Kuchciak, - nie trafia do bramki z 11 metrów. Po około 15 minutach gospodarze się otrząsnęli i gra zaczęła się wyrównywać, nie mniej jednak to Andrespolia ma optyczną przewagę. W 20 minucie strzałem z woleja popisuje się Damian Ściborek, ale minimalnie nie trafia. W 28 minucie pierwszy strzał, po akcji lewą stroną oddają gospodarze, ale bez problemu piłkę łapie Krajewski. Do końca pierwszej połowy goście jeszcze raz próbują trafić do siatki ale są nieskuteczni: w 31 minucie Lubczyński nad poprzeczką. Gospodarze rewanżują się doskonałą sytuacją w 43 minucie. Po ograniu na prawej stronie Marcina Lipskiego pomocnik Polonii dogrywa w pole bramkowe do wchodzącego wślizgiem napastnika. Na szczęście dla Andrespolii mija się on z piłką o centymetry.

W drugiej połowie na placu gry zameldowali się Igor Świątkiewicz i Patryk Sławiński w miejsce Mateusza Lubczyńskiego i Michała Pietrasa. Tym samym Kamil Gumel został przesunięty na nietypową dla siebie pozycję lewego obrońcy. Andrespolia przeważa, długo i mozolnie konstruuje akcje ale nie potrafi znaleźć drogi do bramki polonistów. W 55 minucie po koronkowej akcji piłka dograna do Kuchciaka odbija się na nierówności i „Kuchy” pudłuje. W 57 min ładnym strzałem przewrotką popisuje się Świątkiewicz – piłka jednak przelatuje nad poprzeczką. Gospodarze cofnięci na swoją połowę pozwalają rozgrywać przyjezdnym piłkę szukając swoich szans w kontratakach. Po jednej z niewielu kontr, jakie dotarły w pobliże bramki Andrespolii gospodarze niespodziewanie wychodzą na prowadzenie. Szybko rozegrany rzut wolny po spalonym, akcja lewą stroną i po dograniu w pole karne wychodzący na czystą pozycję napastnik gospodarzy trafia do pustej bramki… Od 60 minuty Andrespolia przegrywa z beniaminkiem ligi okręgowej…. Na domiar złego chwilę po stracie bramki kontuzji doznaje Marcin Lipski. W odpowiedzi na wydarzenia boiskowe trenerzy dokonują kolejnych dwóch zmian. W 68 Boisko opuszczają kontuzjowany Lipski oraz ku zaskoczeniu kibiców „Wiśniówki”, poprawnie się spisujący, Damian Ściborek. W ich miejsce wchodzą Przemek Wilk i Damian Kopa. To było posunięcie które poprawiło grę. Wzmocnienie skrzydeł i przejście na grę trzema obrońcami było najsensowniejszym posunięciem jakiego można było dokonać. Andrespolia bowiem nie potrafiła złamać linii obronnych gospodarzy. Mimo 5 nominalnych pomocników nie było akcji oskrzydlających kończonych dograniem przed pole karne na wbiegających zawodników drugiej linii. Wejście Wilka i Kopy dawało szansę na przyspieszenie gry na skrzydłach i jak się okazało przyniosło rezultat. W 83 minucie po rozegraniu piłki ze środka przez Świątkiewicza na lewą stronę do Wilkawprowadzony kwadrans wcześniej zawodnik strzałem w dług róg daje wyrównanie. Więcej też zaczęło się dziać po prawej stronie – gdzie Kopa kilka razy dogrywa spod linii końcowej w pole karne. Bramka rozstrzygająca pada jednak po akcji prowadzonej lewą stroną. W 86 min. po dograniu z lewej strony Świątkiewicz strzałem pod poprzeczkę ustala wynik meczu na 2 do 1 dla Wiśniowej Góry.

W tym meczu Andrespolia grała w eksperymentalnym zestawieniu, zwycięzców też się nie powinno sądzić, ale błędy w ustawieniu przy rozgrywaniu piłki, nieporadność w grze pozycyjnej i brak skuteczności nie wróżą najlepiej przed ligowymi konfrontacjami z Wartą Działoszyn i za tydzień z Wartą Sieradz. Indywidualnie drużyna ma potencjał , ale jeszcze nie działa jako zgrany zespół na placu gry. Mści się mała ilość rozegranych sparingów. Drużyna dopiero teraz będzie się zgrywać. Na szczęście to początek sezonu, ale nie chcemy powtórki z roku ubiegłego i liczymy na punkty wcześniej niż w 5 kolejce…

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości